czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 7.

-Kto zostanie przywódcą Mistrzu Fung?
Dopytywał się mały mnich, lecz nie uzyskał żadnej odpowiedzi swojego Mistrza.
Fung  uniósł głowę ku górze, jednocześnie lekko przysłaniając ręką oczy  przed promieniami słońca.
Próbował znaleźć jakiś konkretny powód dla którego Smok Wiatru chciałby odejść ze szkolenia.
Patrzył w niebo Coraz bardziej pogrążając się w myślach, nawet nie zwrócił uwagi na małego mnicha który aby wybudzić mistrza szarpał go za jego górną część szaty.
Fung zacisnął pięść i zmarszczył brwi gdyż domyślał się że odejście Rajmunda może poważnie osłabić siłę reszty grupy,  ze spokojem w głosie zwrócił się do Wojowników.
- źle się stało.
Kowboj słysząc słowa swojego mistrza lekko się zaniepokoił gdyż ich opiekun zawsze tak mówił gdy jakaś sprawa była bardzo poważna.
Wystąpił z rzędu, zdjął kapelusz i zadał pytanie swojemu mistrzowi.
- A jak bardzo źle?
Fung zwrócił wzrok na  twarze swoich uczniów z których dało się wyczytać nutkę smutku i niepewności,
nie chciał im mówić o swoich podejrzeniach lecz nie mógł też tego przed nimi ukrywać dlatego od powiedział im.
- To się okaże już wkrótce, lecz teraz będziecie musieli polegać jeszcze bardziej na swoich żywiołach i zdolnościach walki w grupie.
Mistrz fung ledwo co zakończył swoją wypowiedź a Omi znów zaczął dopytywać się swojego nauczyciela  kto przejmie nad nimi przywództwo skoro Rajmundo odszedł z klasztoru.
- Mistrzu kto będzie przywódcą ja czy Clay?  bo na pewno nie będę się słuchał białogłowej.
Kimiko usłyszała słowa Małego mnicha  i  ruszyła w jego stronę  podciągając w tym czasie rękawy i zaciskając pięści.
- Że niby jak?!?!
Omi w sekundę znalazł się za mistrzem, wysunął język dając tym sygnał Kimiko że może mu wygrażać a i tak mu nic nie zrobi.
 Dziewczyna jednak na to nie zważała i powolnym krokiem zmierzała z niezbyt sympatyczną miną w stronę Smoka wody, mówiąc przy tym..
- Słuchaj no!!...nikt nie może od tak sobie zostać przywódcą, naszym przywódcą jest Rajmundo i nic ani nikt tego nie zmieni kapujesz!!!
Mistrz Fung przyglądał się tej sytuacji, lecz nie mógł pozwolić na to aby jego uczniowie kierowali się gniewem w rozwiązywaniu takich problemów, dlatego zwrócił się do japonki.
- Wystarczy Kimiko, gniewem niczego nie zdziałasz.
Dziewczyna zatrzymała się w połowie drogi do mistrza i wystającej zza niego głowy Omiego.
Nie chciała odpuścić małemu takiej odpowiedzi lecz także nie mogła w tej chwili nic poradzić, zaczęła więc wracać na swoje miejsce w rzędzie  mówiąc przy tym.
- Jasne,jasne....
Mistrz spojrzał w dół aby zobaczyć zarozumiałą minę Smoka wody który wciąż stał za mistrzem i spoglądał na odchodzącą spowrotem Władczynię Ognia.
-Omi (zwrócił się do malca) ile razy ci mówiłem abyś nie zwracał się w ten sposób do kimiko.
Mały mnich spojrzał na swojego nauczyciela i odpowiedział.
- Przepraszam mistrzu ale...
Mistrz Fung domyślał się co chce odpowiedzieć mu Smok Wody i zatrzymał jego zdanie mówiąc.
- Wystarczy Omi.
Mały już się nie odezwał tylko słuchał co mistrz ma do powiedzenia.
- Wracając do sprawy waszego przywódcy to Kimiko ma rację, bez względu na to czy odszedł z klasztoru czy też nie, Rajmundo jest waszym przywódcą i nie można tego zmienić.
Kowboj słysząc słowa wypowiedziane przez jego nauczyciela nie wiedział co dokładnie one znaczą.
Wiedział natomiast że nie dadzą rady powstrzymać złych sił ciemności z Jackiem Spicerem na samym końcu, niewiele więcej myśląc odpowiedział Mistrzowi.
- Ale bez niego nie jesteśmy w stanie walczyć ze złem które i tak przybrało na sile,to on trzymał naszą grupę razem i wogóle...a teraz kiedy odszedł nie mamy szans z heylinem.
Fung słysząc załamanie w głosie Smoka ziemi uśmiechnął się lekko i odpowiedział do swoich uczniów.
- Wiem o tym, i uważam że powinniście go odnaleźć i spróbować przemówić mu do rozsądku, lecz musicie wiedzieć iż to nie będzie takie łatwe.
Kimiko usłyszawszy to od razu się rozchmurzyła gdyż jak do tej pory stała w miejscu i nie wdawała się w rozmowę z Mistrzem gdyż ciągle przyglądała się medalionikowi który dostała od Rajmunda.
 A na samą myśl że będzie mogła przemówić do rozsądku Brazylijczykowi to po prostu skakała z radości,
 przy tym cicho do siebie powiedziała.
- Już ja mu pokaże gdzie jest jego miejsce!! (zaczęła bić pięścią w drugą rękę)
Jednak mnisi nie wiedzieli gdzie powinni zacząć poszukiwania owego przywódcy, więc Omi zwrócił się z pytaniem do Mistrza.
- Mistrzu fung, gdzie powinniśmy zacząć szukanie Rajmunda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz