piątek, 23 maja 2014

Rozdział 6.

Kimiko powoli rozkładała złożony kawałek kartki który znajdował się w kopercie i prawdopodobnie zawierał jakąś informację skierowaną do niej, nie wiedziała co Rajmundo mógł do niej napisać i dlaczego nie chciał tego powiedzieć jej osobiście.
Spojrzała na litery które były zawarte w liście  układające się w imię dziewczyny, miała pewność iż napisał to Rajmundo gdyż miał bardzo ładny charakter pisma, nie wiele więcej myśląc zaczęła czytać tekst zawarty w liście.
                                           
                                                                      Kimiko

- Kimiko. zanim wrócisz z Clayem i omim do klasztoru ja już będę w drodze Rio, skoro to czytasz to zapewne znalazłaś mój medalion który dostałem na moje pierwsze urodziny,  od teraz należy do ciebie,  a dając go tobie składam  tym samym obietnicę że kiedyś wrócę do was i klasztoru.
Wież mi bardzo chciałem zostać w klasztorze ale na razie jest to nie możliwe gdyż muszę się uporać z kilkoma problemami na które natknąłem się będąc w klasztorze Guana.
Mimo iż uważasz że nie jestem dobrym przywódcą naszej grupy to nadal jestem członkiem tego zespołu.
 Odszedłem też z innego powodu także związanego z tamtym wyjazdem do Guana, a dokładniej rzecz biorąc tym co tam przeżyłem i widziałem, lecz obiecałem sobie że nikomu nie zdradzę tego.
Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi i wierzę że poradzicie sobie beze mnie, a ponieważ jestem jeszcze waszym przywódcą gdy pisze ten list, nakazuję wam się nie poddawać w walce i trzymać się razem choćby nie wiem co.

 Kimiko zakończyła czytać list.przestała się interesować zapisanym kawałkiem  papieru, zaś jej wzrok spoczął na medalioniku Rajmunda który dostała w liście.
Przyglądała mu się z uwagą, z jednej strony był  jakiś chiński wzór którego nie była w stanie rozszyfrować,  zaś z drugiej było wygraderowane imię przywódcy i kogoś jeszcze, niestety ów drugie imię zostało niechlujnie zatarte.
Cały medalionik był złoty z wybitą na boku datą i nazwą osoby która go wykonała, dziewczyna wycierała łzę po łzie w rękaw zastanawiając się nad przeznaczeniem tego medalionu i zatartym imieniem, próbowała z całych sił odczytać imię drugiej osoby niestety na próżno, właściciel tego przedmiotu najwyrazniej nie chciał aby ktoś to odczytał ale dlaczego?
Zacisnęła medalionik w pięści i zaczęła do siebie mówić.
- Jak wróci to go zatłukę !! skopię!!! i uduszę !!!!
Lecz dalej nie mogła zrozumieć w jakim celu Rajmundo ofiarował jej ten naszyjnik i kim jest lub jak miała na imię druga osoba, spojrzała ponownie na medalionik mówiąc przy tym do siebie przyciszonym głosem.
.-ale..ale...po co dał mi ten medalionik?  kim jest osoba której imię było na wisiorku i dlaczego zostało zatarte?
Kimiko podniosła się z maty i podeszła do biurka gdzie znajdował się jej telefon i palmtop, było tam też grupowe zdjęcie całej Drużyny z Mistrzem Fungiem,Dojem,Omim,Clayem i Rajmundem.
Przyglądała się fotografij na której widniał napis ,,Pierwszy dzień w klasztorze'' na zdjęciu Rajmundo był ubrany w zielone spodnie i białą bluzę, jednak jej uwagę przykuł naszyjnik który znajdował się na szyi Rajmunda, to był ten sam medalionik który właśnie trzymała w ręku.
Dziewczyna zastanawiała się czy ów drugie imię wtedy już było zatarte, wzięła otworzyła szufladkę w biurku i wyjęła szkło powiększające, ku jej zdziwieniu medalion akurat był obrócony w taki sposób że można było odczytać z niego imię, lecz na medalionie widniało tylko imię przywódcy.
Wywnioskowała że drugie słowo musiał  zrobić podczas pobytu w klasztorze Mistrza Funga, utknęła w martwym punkcie, nie wiedząc co ma dalej zrobić odłożyła fotografię i usiadła na krześle przy biurku,
podparła się rękoma za podbródek i patrzyła się w czarny ekran laptopa.
Rozmyślając tak wpadła na pomysł którego mogła użyć do odczytania słowa z medalionu w bardzo prosty sposób lecz nie zdążyła tego zrobić gdyż Clay zawołał ją na popołudniowy trening.
- Kimiko chodz na trening !!
Chciała dowiedzieć się co zostało zamazane na medalionie lecz nie mogła pozwolić aby Mistrz Fung i jej przyjaciele musieli na nią czekać, odkrzyknęła kowbojowi podnosząc się przy tym z krzesła.
- Już lecę !!!.....ech..
Jeszcze chwilkę tak stała patrząc się na zdjęcie na którym znajdował się ich przywódca,zabrała palmtopa i skierowała się do wyjścia z przedziału, wyszła ze swojego pokoju  i ruszyła w kierunku wyjścia na plac treningowy, jednak wychodząc z pomieszczenia jeszcze spoglądała przez ramię na zasłonięte wejście do pokoju przywódcy i wyszła na dziedziniec gdzie miał odbyć się trening.
Trójka przyjaciół stanęła w rzędzie czekając na instrukcje Mistrza Funga, lecz zamiast tego Fung przez dłuższy czas przyglądał się trójce wybrańców gdyż brakowało jeszcze ich przywódcy który nie pojawił się na treningu, nie myśląc nad tym dłużej zwrócił się do Wojowników.
- Witajcie młodzi mnisi...a gdzie jest Rajmundo?
W tym samym czasie na dziedzińcu pojawił się mocno objedzony kanapkami smok który bardzo powoli kierował się w stronę mistrza.
 Podszedł do Mistrza Funga i wielkim trudem wskoczył na jego ramie, spojrzał na swojego mistrza przeciągle i zaczął mówić przez łzy które wymusił.
- Nasz biedny Rajmundo odszedł z klasztoru.
Zakończył tą wypowiedź i zaczął wycierać nos w tunikę mistrza, chwilę później odezwał się Omi który nie wiedział co w takiej sytuacji mają począć.
- Mistrzu jak mamy walczyć w nie pełnym składzie, bo przecież nie możemy wykonać figury czterech smoków?
- I formacji Oriona .
Clay Dokończył za małego zdanie, lecz mały mnich nie poprzestał na swoim pytaniu z zadał mistrzowi bardzo ważne pytanie które mogło zadecydować o ich losie i losie całego świata.
- I kto teraz zostanie naszym przywódcą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz