niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 5.

Kimiko zamurowało,dosłownie stanęła jak słup soli,jej oczom ukazał się pusty pokój bez plakatów brazylijskich piłkarzy,bez obskurnej deski surfingowej wiszącej na ścianie,. Pokój wyglądał jakby w nim nikt nigdy nie mieszkał. Owy właściciel tego pokoju nie zostawił po sobie niczego prócz leżącego na macie stroju wojownika shoku i leżących na nim trzech listów z imionami wybrańców.
Niepewnym krokiem weszła do przedziału i skierowała się do maty gdzie leżał strój przywódcy i leżące na nim koperty z imionami kimiko,Claya i omiego.
Do kimiko zaczęło docierać bolesne poczucie winy gdyż to właśnie przez jej kutnie Rajmundo odszedł.
- Raj..ja...ja..nie chciałam.
Próbując powstrzymać łzy zabrała koperty i wyszła z przedziału kierując się do kuchni gdzie prawdo podobnie Omi i Clay przebywali.
Idąc wzdłuż korytarza przyglądała się zaklejonym kawałkom papieru,próbowała się jakoś otrząsnąć po tym co zobaczyła, próbowała znaleźć drogę do kuchni a w takim stanie nie mogła trzeźwo myśleć.
 W końcu dotarła do pomieszczenia służącego za jadalnie, ujrzała tam  siedzącego przy stole Claya rozmawiającego z Omim i....i doja który jak zwykle się opychał kanapkami.
W tym czasie Clay rozmawiał z Omim o całym zdarzeniu które miało miejsce dzisiejszego dnia lecz widząc Doja który pochłania trzecią porcję kanapek nie mógł się powstrzymać i zadał smokowi pytanie.
- dojo czy to nie aby lekka przesada? Jesz więcej niż świnka przed wizytą u rzeźnika.
Do tego zdania dołączył się także Omi któremu też nie za bardzo się podobało obżarstwo gekona.
- może gdybyś tyle nie jadł latałbyś o wiele zwinniej.
Dojo najwyrazniej nie rozumiejąc zachowania przyjaciół zaprzestał spożywania kolejnej kanapeczki, spojżał na nich i z pytającą miną odrzekł.
- ale o co wam chodzi? Uważacie że jestem za gruby??
Clayowi nie do końca chodziło o taki obrót sprawy, nie wiedział jak wyratować się z tak kłopotliwego pytania, ale spróbował się wyratować nie do końca przemyślaną odpowiedzią.
- nie..nie..nic podobnego,jesteś po prostu... grubo kościsty.
Dojo spojrzał na kowboja i żółto głowego mnicha i odrzekł z entuzjazmem.
- wiecie co? ja jeszcze się mieszczę w swój kostium kąpielowy który nosiłem 1500 lat temu.
Clay słysząc słowa smoka przypomniał sobie że Rajmundo kiedyś grzebał w rzeczach smoka (oczywiście bez pozwolenia) i znalazł kawałek materiału przypominający Xiaolińską togę, niewiele więcej myśląc kowboj z lekkim uśmiechem odpowiedział smokowi.
- chodzi ci o tą starą togę?
W czasie ich rozmowy Kimiko podeszła do przyjaciół lecz na chwilę przystanęła by zebrać w sobie dosyć odwagi aby przekazać smutną informację o odejściu Rajmunda i wręczyć koperty które im zostawił.
Wzięła wdech i z drżącym głosem zwróciła się do przyjaciół.
- chłopaki..Rajmundo na prawdę odszedł z klasztoru.
Clay jako pierwszy zareagował na słowa dziewczyny, jednak nie przyjął do wiadomości odejścia Rajmunda na poważnie,Rajmundo przecież nie zostawiłby swoich najlepszych przyjaciół bez jakiejkolwiek informacji, i tak też odpowiedział przyjaciółce.
- nie, to nie możliwe ,przecież Rajmundo nie zostawił by nas tak bez żadnych wyjaśnień. Może po prostu gdzieś wyszedł ?
Kimiko opuściła ręce ku dołowi, spuściła głowę i ze smutkiem zapytała się Claya.
- ze wszystkimi rzeczami które miał w swoim pokoju? zostawił tylko strój shoku i trzy koperty na których są nasze imiona,proszę o...
Podała Clayowi i Omiemu koperty z ich imionami,ci na ich widok od razu otwarli i zaczęli czytać ich zawartość,Clay na chwile oderwał się od listu i spojrzał na przyjaciółkę ze smutną miną i spytał się o jej list.
- yyy..kimiko? A ty swojego nie przeczytasz?
-Nie!
Kimiko stanowczo i dosyć głośno dała do zrozumienia Clayowi że nie ma zamiaru czytać swojego listu,
 usiadła i czekała aż Clay i Omi skończą czytać swoje listy,nawet nie myślała żeby przeczytać list Rajmunda do niej a w każdym bądź razie na pewno nie teraz kiedy Omi i Clay są w pobliżu, po prostu nie chciała się rozpłakać przy nich i udawała że odejście Rajmunda ją wcale nie rusza.
Siedziała tak jakiś czas w ciszy, dopiero po dłuższej chwili Clay oderwał się od listu, kimiko widząc to zareagowała na tych miast i zasypała kowboja mnóstwem pytań.
-  i co? Co napisał ? Wróci ? Dlaczego odszedł ?
Clay widząc wyraźnie pytającą minę odpowiedział jej dość niepewnie bo wiedział że nie tego się ona spodziewa.
- spokojnie kowbojko,yy..noo i z tego co tu napisał wynika że nie wróci do klasztoru, niestety nie podał przyczyny.
Kimiko słysząc słowa kowboja zmarszczyła brwi i stanowczo odezwała się do niego.
.-pokaż mi to...
 Wzięła list Claya i z nie dowierzaniem czytała:


                                                                          Clay

.- Clay wybacz że piszę do ciebie listem ale tak będzie mi znacznie łatwiej, kimiko ma rację nie jestem dobrym przywódcą lecz to nie był powód przez który odszedłem,nie podam powodu dlaczego odszedłem, to moja sprawa. Pożegnaj ode mnie kimiko i omiego. Mam nadzieje że poradzicie sobie beze mnie.
P.s wziąłem złote pazury tygrysa.


Kimiko odłożyła list na stół i zerwała się na równe nogi mówiąc przy tym.
.- jeżeli on uważa że może nas tak zostawić to się grubo myli!!
Clay spojrzał na dziewczynę która z lekkim zdenerwowaniem uniosła się z krzesła jednak dopytał się co dokładnie ma ona zamiar zrobić.
- co zamierasz ?

Kimiko bez słowa ruszyła do swojego pokoju,wracając spoglądała na list od raja. list był inny,większy i grubszy a w środku coś brzęczało,weszła do swojego pokoju położyła kopertę na macie,sama też na niej usiadła i patrzyła się w zaklejony kawałek papieru, zastanawiała się czy go otworzyć czy najpierw wcielić w życie swój plan zciągnięcia Rajmunda spowrotem.
Podniosła się z maty na tyle aby dosięgnąć nożyczek które znajdowały się na biurku stojącym tuż obok,
wzięła do ręki nożyczki i otwarła kopertę,  na dnie leżał złoty medalionik Rajmunda i list,  wyjęła kartkę i zaczęła czytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz