niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 23. Cz. 6.

Zafascynowana wyrytym w skale wzorem Kimiko wysunęła prawą dłoń przed siebie aby móc choć na chwilę dotknąć tego znaku, poczuć chłód wrót wykutych w kamieniu. Nie sądziła że świat w czyimś umyśle może być tak złożony, pełen niespodzianek, kierującym się własnymi zasadami.
Symbol który widniał tam był symbolem wiatru, żywiołu nieujarzmionego, niezwyciężonego. Żywiołu który ma największe znaczenie dla życia na świecie, bo wiatr nie jest niczym innym jak powietrzem którym oddychamy. Nim Smok Ognia złożyła dłoń na znaku w porę zatrzymał ją mały Rai który z przerażeniem patrzył na nią:
- Niee! Nie wolno go dotykać!!!
Dziewczyna zdążyła tylko ledwie musnąć kamień przez który natychmiast przetoczyła się fala blado żółtego światła. Tusz po tym pod stopami tej dwójki zatrzęsła się ziemia, wstrząs był słaby lecz wystarczył aby oboje stracili równowagę i upadli na ziemię. Kimiko podniosła się i pomogła małemu również wstać. Ten zaś spojrzał na nią lekko podenerwowany:
- Nie wolno ci niczego tu dotykać...
Japonka nie rozumiała co ma na myśli malec. Przecież nie zrobiła nic złego:
- Przepraszam... Chciałam tylko...
Mały Rai wciął się dziewczynie w zdanie i zaczął wyjaśniać jej o co chodzi:
- Nie możesz dotykać tu czegokolwiek. Nie dostałaś się tu przez sen, jesteś żywą istotą która dostała się z zewnątrz. Nie możesz tu nic zmieniać ani zabierać stąd do swojego świata bo w przeciwnym wypadku zniszczysz cały ten świat.
Po tych słowach wziął Kimiko za rękę i zaczął prowadzić dalej wzdłuż zbocza góry oddalając się tym samym od tamtych wrót. Dziewczyna wzięła słowa malca głęboko do serca, naprawdę nie potrafiła się powstrzymać by dotknąć tego symbolu. Zastanawiało ją jednak to dlaczego ktoś umieścił ten znak akurat na tych wrotach:
- Do kąt w ogóle prowadzą te kamienne wrota?
Mały Rai nie wiedział co odpowiedzieć. Nie ujawni prawdy choćby dziewczyna siłą próbowała ją wycisnąć z niego, ale z drugiej strony nie chciał jej okłamywać no bo i tak kiedyś, prędzej czy później poznała by prawdę. Postanowił jednak jej nic nie mówić:
- Nie wiem co dokładnie tam jest... Raimundo nie mówi mi wszystkiego.
Przez kolejne piętnaście minut oboje szli w zupełnej ciszy, dość nietypowej chociażby z tego względu że przechodzili w pobliżu ruin jakiegoś klasztoru.
W końcu dotarli do celu wędrówki. Ogromne, wręcz gigantyczne odrzwia z równie wielkim symbolem w kształcie litery ,,R" Bogato zdobione obramowania koloru złota, wysadzanego diamentami, szmaragdami i innymi wartościowymi klejnotami świadczyły o niezwykłym luksusie jaki zapewne panuje po drugiej stronie bramy. Kimiko od razu wiedziała że trafili w dziesiątkę i że na 100% Muszą to być wrota do miejsca w którym powinien znajdować się jej przywódca. Mały Rai podszedł do bramy i jednym gestem sprawił iż zaczęły się one otwierać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz