piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 22. Cz. 5.

- Co za okropne miejsce...
Powiedziała Kimiko do siebie wciąż nie mogąc napatrzeć się na spaloną trawę. Wyglądało to tak jakby ktoś tu kiedyś toczył zaciętą bitwę i przegrał.
Chłopiec usłyszał Smoka Ognia, patrząc gdzieś przed siebie odrzekł:
- Przyzwyczaisz się.
Kimiko to miejsce nie dawało spokoju. Miała wrażenie jakby te tereny były dla niej bardzo znajome lecz nie potrafiła sobie tego wyjaśnić. Dlaczego ma uczucie jakby już tu kiedyś była? Z każdym metrem mgielna zasłona coraz bardziej się rozrzedzała, dziewczyna zaczęła dostrzegać w oddali zarysy jakiejś budowli która nawet z daleka wydawała się być ogromna. Ona i mały Rai nie zmierzali w jej kierunku tylko oddalali, niemniej jednak ciekawiło ją co tam może być:
- Słuchaj, miałeś mi powiedzieć co się stało z tym miejscem i dlaczego ono tak wygląda...
Malec przez krótką chwilę zastanawiał się czy może jej zaufać i czy nie weźmie go za wariata,
ale szybko rozgonił w sobie chmury nieufności i patrząc przed siebie zaczął:
- Pewnie mi nie uwierzysz ale to miejsce było kiedyś wielką, zieloną równiną. Jakiś czas temu stało się coś dziwnego i nagle to miejsce zaczęło zmieniać wygląd, co ciekawsze stało się to za sprawą Raimunda.
Kimiko nic z tego nie rozumiała co chłopak mówi do niej:
- Czekaj... Raimundo sam to sobie zrobił? A w ogóle to jak to możliwe że Raimundo tu może się bez niczyjej wiedzy dostać skoro do tego świata można wejść tylko dzięki widmu strachu?!
Malec na chwile przystanął i patrząc na Smoka Ognia a zarazem wskazując na resztki oddalonej o kilka kilometrów świątyni mówił dalej:
- Zawsze gdy ktoś zasypia może się dostać do swojego snu a także i do stworzonego przez swą wyobraźnię świata, wystarczy poćwiczyć. Którejś nocy gdy Raimundo znów zasnął, pojawił się tu w złym nastroju, zabrał z ruin tamtej świątyni jakiś wisiorek i świecący kamień który potem gdzieś ukrył, kiedyś widziałem że ten wisiorek który stamtąd zabrał zawsze nosił na szyi. Wtedy też powiedział mi że nikt nie może znaleźć tego kamienia ani użyć jego mocy. Krótko po tym ten świat stał się tym co teraz widzisz. Mroczną, i zniszczoną krainą której zostało zabrane serce.
Malec ruszył dalej ścieżką kierując się za wzniesienie, kilka minut później oboje dotarli do wielkich kamiennych wrót osadzonych w zboczu góry. Na obu częściach bramy były wyryte dwie litery ,,R" Na samym środku wrót był wyryty duży okrąg w którego środku znajdował się spiralny wzór.
Chłopiec podszedł do zamkniętego przejścia i przez krótki moment patrzył na nie w ciszy.
Smok Ognia podeszła do malca i zapytała:
- Jesteśmy na miejscu?
Chłopiec wciąż patrzył na zamknięte wrota wodząc dłonią po nich jakby chciał je obłaskawić.
Odwróciwszy się do dziewczyny szybko odrzekł:
- Musieliśmy źle skręcić na rozdrożu i trafiliśmy pod...
Kimiko nie słuchała chłopca, zaciekawiona spoglądała na wzór wyryty w centralnej części wrót który swym wyglądem ją zastanawiał:
- Skądś znam ten symbol ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie go widziałam...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz